Rozdział dedykuję wszystkim którzy odwiedzają tego bloga <3
Nie reaguję na jej krzyk, przytulam ją
szybko do siebie, ale ona się wyrywa.
-Nie słyszałeś? Wynoś
się!-powiedziała, a łzy spłynęły jej po policzkach.
-Violu ja przepraszam.-powiedziałem.
Ona spojrzała na mnie, a w jej oczach widziałem ból.
-Wyjdź.
-Nie poddam się tak łatwo. Kocham
Cię.-powiedziałem i wyszedłem. Obróciłem się ostatni raz i
spojrzałem na jej dom. Widziałem jak przechodzi przez salon i idzie
na górę. Wsiadłem do mojego samochodu i odjechałem. Postanowiłem
już jechać do domu bo w firmie i tak już nic nie zdziałam. Diego
powinien przyjść trochę później.
~Violetta~
Załamana nie miałam nawet siły na
kąpiel więc tylko przebrałam się w piżamkę i rzuciłam na
łóżko. Myślałam o tym co powiedział Leon zanim wyszedł 'Nie
poddam się tak łatwo. Kocham Cię'. Tak bardzo bolało mnie to, że
nawet się nie zastanowił co czułam po jego zdradzie. Gdy mnie
przytulił znowu poczułam się bezpiecznie w jego silnych ramionach.
Bardzo mi tego brakowało. Usłyszałam jak drzwi do mojego pokoju
się otwierają. Przekręciłam lekko głowę i zobaczyłam Mady.
Była uśmiechnięta, ale gdy zobaczyła stan w jakim się znajduję
spoważniała i usiadła obok mnie na łóżku. Przytuliła nie
pytając o nic i to właśnie w niej cenię. Gdy trochę się
uspokoiłam zapytała.
-Co się stało?
-Był tu. Chciał abym mu wybaczyła.
Spytałam się go czy zastanowił się jak ja się czułam gdy mnie
zdradził, ale on nawet się nad tym nie zastanowił. Wyprosiłam
go.-powiedziałam płacząc.
-Violu musisz być silna.-pogładziła
mnie po plecach.
-Dziękuję.-powiedziałam, ona
uśmiechnęła się i wyszła z mojego pokoju. Dostałam wiadomość.
Spojrzałam na wyświetlacz. Dziwne nieznany numer. Otworzyłam
wiadomość.
Od: nieznany.
Cześć :) To ja Diego, masz może
ochotę na kawę?
Uśmiechnęłam się do siebie i
odpisałam.
Do: nieznany.
Jasne, a kiedy i gdzie?
Odpisałam i zapisałam sobie jego
numer w kontaktach.
Od: Diego :)
O 19 w parku?
Do: Diego :)
Dobrze, czekam ;)
Nie dostałam już odpowiedzi więc
postanowiłam się przygotować. Spojrzałam na godzinę. Mam niecałe
40 minut! Pobiegłam do łazienki i wzięłam prysznic, włosy
wysuszyłam i lekko podkręciłam. Ubrałam się i wyszłam z
zaparowanego pomieszczenia. Wzięłam swoją małą torebkę i
powędrowałam na dół. Spotkałam tam Mady. Uśmiechnęłam się do
niej, a ona do mnie.
-Co taka wesoła?-zaśmiała się.
-Idę na spotkanie z Diego.
-To ten fajny co poznałaś go
niedawno?
-Tak, muszę lecieć.-pocałowałam ją
w policzek, ubrałam buty i ruszyłam w wyznaczone miejsce. Gdy tam
doszłam zobaczyłam go. Wyglądał świetnie. Miał na sobie ciemne
rurki, koszulkę i skórzaną kurtkę. Podeszłam do niego, a on się
uśmiechnął.
-Hej, pięknie wyglądasz.-pocałował
mój policzek.
-Dziękuję, ty też wyglądasz
świetnie. To gdzie idziemy?-zapytałam ciekawa.
-Zabieram Cię do mnie, na kolację.
Mojego kolegi nie ma więc będziemy mogli się lepiej
poznać.-uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam jego gest.
Ruszyliśmy powoli w kierunku jego domu. Weszliśmy do środka.
Poczułam, że coś pięknie pachnie. Brunet zaprowadził mnie do
kuchni gdzie na stole stało spaghetti i wino. Odsunął mi krzesło,
a sam usiadł naprzeciwko. Zaczęliśmy się zajadać i rozmawiać.
Dowiedziałam się, że pracuje w jakiejś firmie. Usłyszeliśmy, że
ktoś wchodzi do domu. Słychać było śmiech i rozmowę. Jeden z
głosów wydał i się bardzo znajomy, ale to nie może być on.
Prawda?
-To mój współlokator.-wyjaśnił
Diego. Do kuchni wszedł nie kto inny jak Leon i jakaś śliczna
dziewczyna o rudych włosach. Jeszcze kilka godzin temu mówił mi,
że mnie kocha, a teraz przyprowadza jakąś lale. Popatrzyli na nas,
a my na nich. -Leon to...-zaczął Diego.
-Violetta, a więc dlatego nie chciałaś
mi wybaczyć.-powiedział.
-Prawie Ci uwierzyłam, że mnie
kochasz, ale teraz wiem, że tak nie jest. Przepraszam Diego spotkamy
się jeszcze kiedyś obiecuję Ci to, ale teraz muszę
iść.-pocałowałam go w policzek i szybko wyszłam z domu.
Słyszałam jak Leon coś jeszcze krzyczy za mną, ale nie zwracałam
już na to uwagi. Szybko poszłam do domu.
~Leon~
Violetta i Diego? Mój świat właśnie
się zawalił. Ona pomyślała, że łączy mnie coś z Cami, w sumie
tak, ale to tylko moja kuzynka. Przyjechała dziś na kilka dni.
-Znacie się? O co jej
chodziło?-zapytał zdezorientowany brunet.
-Violetta była moją dziewczyną,
ale...
-Ale co?-zapytali na równi Diego i
Cami.
-(...) no i ona już nie chce ze mną
być.-opowiedziałem im wszystko. Mój przyjaciel był zdziwiony tym
wszystkim.
-Nic mi o tobie nie mówiła.-powiedział.
-Bo teraz mnie nienawidzi. Nie mam już
siły idę spać.-powiedziałem. Poszedłem do siebie. Wziąłem
prysznic i poszedłem spać. Długo nie mogłem usnąć. Violetta
mnie już nie kocha, a dowodem na to jest to, że spotkała się z
Diego. Chociaż z drugiej strony gdyby już nic do mnie nie czuła
nie płakałaby z mojego powodu, tak? Już nic nie wiedziałem,
niczego nie byłem pewien. Zmęczony tym wszystkim usnąłem.
~Violetta~
Wbiegłam zapłakana do domu. Szybko
wpadłam do mojego pokoju. Po chwili w środku znalazła się też
moja przyjaciółka. Znowu bez słowa mnie przytuliła. Opowiedziałam
jej o wszystkim co się wydarzyło i o tej dziewczynie także. Ona
jeszcze bardziej mnie przytuliła. Nagle wstała i wyszła z mojego
pokoju, aby po chwili wrócić z dwoma kubełkami lodów
czekoladowych i dwoma łyżkami. Podała mi jeden 'zestaw' i usiadła
obok. Włączyła mój telewizor i nastawiła jakąś komedię. Po
filmie pożegnałyśmy się i poszłyśmy spać.
~Następny dzień~
~Mady~
Wstałam, umyłam się i ubrałam.
Zrobiłam lekki makijaż i poszłam na dół. Zjadłam płatki i
zostawiłam Vilu wiadomość, że idę do pracy. Wyszłam z
mieszkania. Odpaliłam swój samochód i włączyłam się do ruchu.
Pod budynkiem byłam po 10 minutach. Zamknęłam pojazd i ruszyłam
do środka. Przywitałam się z recepcjonistka. Weszłam do windy i
wjechałam na odpowiednie piętro. Weszłam do swojego gabinetu.
Przez szklane ściany widziałam, że Leon i Diego są już w środku.
Postanowiłam wydrzeć się na Leona. Najwyżej zostanę bez pracy.
Wstałam i podeszłam do drzwi. Zapukałam i weszłam do środka.
-Witaj.-przywitali się.
-Chcę z Tobą
porozmawiać.-powiedziałam i zwróciłam się do szatyna. On trochę
zdziwiony podszedł do mnie. Zaprowadziłam go do swojego gabinetu.
Widziałam, że Diego będzie wszystko widział, ale chociaż nie
będzie nic słyszał przez dźwiękoszczelne szyby.
-O co chodzi?-zapytał.
-O co chodzi?! Jak mogłeś zrobić to
Vilu? Najpierw mówisz jej, że ją kochasz, a później
przyprowadzasz sobie do domu jakieś dziewczyny! Jesteś podły!
Wiesz ile ona przez Ciebie wycierpiała, ile łez wylała z twojego
powodu?! Nie wiesz, ale ja to wiem. Nie wiem po co znowu robisz jej
nadzieję. Jeżeli chcsz dalej się nią tak bawić, to pożałujesz
tego. Popsułeś jej nawet spotkanie z Diego, który w
przeciwieństwie do Ciebie ją docenia!-krzyczałam aż w końcu
wszystko już ze mnie zeszło. Leon stał przedemną oszołomiony. W
jego oczach widziałam bóli smutek.
-Dziewczyna którą widziała Vilu to
moja kuzynka Camila i nadal ją kocham.-powiedział i wyszedł, a ja
stałam tam oszołomiona tym co przed chwilą usłyszałam.
~~*~~
No i tak się prezentuje rozdział 6 :)
Musieliście długo czekać, ale już jest ;*
Mam nadzieję, że wam się podoba :D
Musieliście długo czekać, ale już jest ;*
Mam nadzieję, że wam się podoba :D
Czekam na wasze opinie ;)
Kocham was <3
Kocham was <3