Po półgodzinie
bezsensownego leżenia i moczenia poduszki łzami postanowiłam iść
do łazienki. Weszłam do pomieszczenie zdjęłam brudne ubrania i
bieliznę i wrzuciłam je do kosza na pranie. Weszłam do kabiny
prysznicowej. Odkręciłam kurek z gorącą wodą, następnie z zimną
i uregulowałam temperaturę. Kropelki wody powoli spływały po moim
ciele, tak jak przed chwilą łzy po moich policzkach. Wzięłam
arbuzowy żel pod prysznic i umyłam nim dokładnie ciało. Zapach
mojego ulubionego owocu rozprzestrzenił się po całej łazience.
Następnie sięgnęłam po jagodowy szampon i umyłam nim włosy.
Powstałą pianę spłukałam i wyszłam na zimne kafelki. Wytarła
się miękkim, żółtym ręcznikiem, założyłam czystą bieliznę
wiszącą na grzejniku i umyłam zęby. Wzięłam suszarkę,
wysuszyłam włosy i rozczesałam je. Poszłam do pokoju, założyłam
moją piżamkę i położyłam się do łóżka. Po dniu pełnym
wrażeń od razu odpłynęłam do krainy snów.
~Następny dzień~
Obudziłam się po 9. Jak
na mnie to dość późna pora. Wstałam z łóżka i leniwie się
przeciągnęłam. Podreptałam do łazienki. Tam umyłam się,
uczesałam, wyszczotkowałam zęby i ubrałam w nowe ubrania. Zeszłam
na dół i skierowałam się do kuchni. Na stole leżała karteczka.
Violu poszłam do pracy :)
Od dziś mam od 08.00 do 16.00 ;*
Wrzuciłam karteczkę do
kosza i zaczęłam robić sobie płatki. Jadłam w spokoju, ale
przerwał mi dzwonek. Poszłam otworzyć drzwi, a za nimi stała
uśmiechnięta Włoszka. Przywitałam się z nią i poszłyśmy do
kuchni. Dokończyłam śniadanie i zapytałam co ją do mnie
sprowadza.
-Pomyślałam sobie, że
mogłybyśmy iść na zakupy.-powiedziała. Choć nie byłam w
najlepszym humorze przez wczorajsze wydarzenie zgodziłam się.
Zgarnęłam jeszcze torebkę, portfel i kluczyki. Weszłyśmy do auta
mojej przyjaciółki i już po 10 minutach byłyśmy pod galerią.
Weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy zakupy.
~3 godziny później~
Siedzimy właśnie w moim
domu i odpoczywamy po męczących zakupach. Ja mam chyba z 7 toreb, a
Fran 9. No, ale tak zawsze kończą się nasze wspólne zakupy.
-Fran, mam pomysł może
zostaniesz u nas na noc? Poznasz lepiej Mady i spędzimy miło
czas.-powiedziałam, a ona się zgodziła. Teraz musiała jechać do
domu, ale miała wrócić o 17, a ja za ten czas zrobię zakupy na
nasz wieczorek. Pożegnałyśmy się. Poszłam do kuchni zrobiłam
sobie tosty bo na nic innego nie miałam siły. Zjadłam je i wyszłam
z domu. Pojechałam do TESCO. Wzięłam wózek i zaczęłam chodzić
po sklepie. Kupiłam dwie paczki chipsów, cztery paczki żelek,
napoje, popcorn, ciasteczka i jakieś cukierki. Później zgarnęłam
jeszcze chleb, jakieś owoce i warzywa, szynkę i kilka przypraw.
Stanęłam przy kasie. Przede mną było tylko kilka osób, więc
moja kolej nadeszła szybko. Gdy byłam już przy samochodzie, obok
mojego auta zaparkowało inne. Już je gdzieś widziałam, ale nie
zwracałam na to uwagi. Wpakowałam torby do bagażnika i już miałam
wsiadać do pojazdu, ale ktoś złapał mnie za rękę. W miejscu
gdzie spotykała dłoń tego kogoś poczułam dziwne mrowienie i już
wiedziałam kogo mogę się spodziewać jak się odwrócę.
Przykręciłam głowę lekko w bok i zobaczyłam Leona. Tak jak się
domyśliłam.
-Czego ode mnie
chcesz?-zapytałam.
-Czemu nie chcesz mi
uwierzyć? Przysięgam Ci, że do niczego nie doszło pomiędzy mną,
a Suzy! Ona wszystko zaplanowała.-powiedział, a w jego oczach
malowała się złość i smutek.
-Nie chcę z tobą
rozmawiać, nie po tym co wtedy zobaczyłam!-powiedziałam prawie
płacząc. Wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku i wsiadłam do
samochodu. Zblokowałam drzwi i odpaliłam auto. Leon stukał w szybę
i coś krzyczał, ale to zignorowałam. Odjechałam z tamtego miejsca
i już po kilku minutach byłam w domu. Wzięłam torby, rozpakowałam
je w kuchni i spojrzałam na duży zegarek. Wskazywał on godzinę
14.07. Nie miałam co robić więc wybrałam się na mały spacer.
Przechadzając się malowniczymi uliczkami Buenos Aires wpadłam na
kogoś. Poczułam, że lecę do tyłu, ale nie poczułam spotkania z
ziemią. Otworzyłam oczy i ujrzałam uśmiechniętego bruneta.
Postawił mnie na nogi.
-Nic Ci nie jest?-zapytał
miło.
-Nie. Dziękuję za
ratunek.-odpowiedziałam równie miło.
-Nie ma za co. Jestem
Diego.-wyciągnął w moją stronę swoją dłoń, którą po chwili
uścisnęłam.
-Violetta.
-Może przejdziemy się? -
zaproponował, a ja się zgodziłam. Dowiedziałam się o nim dużo
rzeczy. Jest o dwa lata starszy, pracuje w jakiejś firmie, nie ma
dziewczyny i jest Hiszpanem.
~Diego~
Z Violettą bardzo dobrze
mi się rozmawiało. Bardzo ja polubiłem. Ona jest śliczna. Ma
kasztanowe włosy, mały nosek, piękny uśmiech i czekoladowe oczy.
Jednym słowem ideał. Chodziliśmy tak jakieś 40 minut.
-Dasz się zaprosić na
kawę?-zapytałem z nadzieją, że się zgodzi.
-Oczywiście.-powiedziała
i ruszyliśmy do pobliskiej kawiarni. Usiedliśmy przy wolnym stoliku
i zamówiliśmy kawy. Po chwili kelner przyniósł nasze zamówienia,
a my wróciliśmy do rozmowy. Siedzieliśmy, śmialiśmy się i
wygłupialiśmy. Viola spojrzała na zegarek.
-O nie już 16.38!
Przepraszam Cię Diego, ale umówiłam się z koleżankami.
-Nic nie szkodzi. Tu masz
mój numer zadzwoń kiedyś.-uśmiechnąłem się i dałem jej ciąg
cyfr. Pożegnała się ze mną buziakiem w policzek i wyleciała z
kawiarni. Ja także po chwili wyszedłem z lokalu i udałem się do
firmy.
~Violetta~
Wbiegłam do domu
zdyszana. Udałam się do kuchni, a tam zastałam Mady. Przywitałyśmy
się i powiedziałam jej o nocowaniu. Ona się ucieszyła, ale nie
będzie mogła siedzieć z nami do późna, bo musi wstać do pracy.
Zaczęłyśmy przygotowywać przekąski. Usłyszałyśmy dzwonek i
Mady poszła otworzyć. Po chwili wróciła razem z Fran. Zaniosłyśmy
wszystko do salonu i zaczęłyśmy plotkować. Powiedziałam im, że
poznałam Diego i okazał się fajnym gościem. Później zrobiłyśmy
sobie seans filmowy. Oglądałyśmy komedie romantyczne. Każda z nas
wypłakała przynajmniej dwie paczki chusteczek higienicznych.
Usłyszałyśmy dzwonek i zatrzymałyśmy film. Poszłam szybko
otworzyć. Poprawiłam trochę wygląd przed otworzeniem. Uchyliłam
drzwi zobaczyłam w nich Verdas. Był tak samo zdziwiony jak ja.
-Violetta?
-Nie ksiądz
proboszcz.-odpowiedziałam i chciałam zamknąć drzwi, ale zastawił
je nogą.
-Mieszka tu Mady
Cortez?-zapytała.
-Mady, szef do
Ciebie!-krzyknęłam, a ona po chwili zjawiła się obok mnie.
-Tak?-zapytała niepewnie.
-Zostawiłaś w biurze
telefon.-powiedział i wręczył jej rzecz.
-Dziękuję, ale nie
musiałeś się fatygować.-odpowiedziała.
-Nie musiałem, ale wyszło
mi to na dobre.-powiedział i spojrzał na mnie.
-Dziewczyny co was
zatrzyma...-Fran nie dokończyła zdania bo zobaczyła Leona.
Podeszła do niego i przytulili się. Mady stała trochę zdziwiona,
ale mnie ta scena nie ruszała wiedziałam, że oni się nadal
przyjaźnią.
-To wy też się
znacie?-zapytała Mady.
-Tak kiedyś wszyscy
byliśmy paczką.-odpowiedziała Fran.-Dobra Leon coś jeszcze, bo
przerwałeś nam film.
-Komedia
romantyczna?-zaśmiał się.
-Tak, ale skąd
wiesz?-zdziwiła się Fran.
-Widzi po naszych
makijażach.-odpowiedziałam.
-Dobra to nie przeszkadzam
wam. Dobranoc.-powiedział i ostatni raz spojrzał na mnie.
Wróciłyśmy do filmów. Oglądałyśmy do późna. Mady poszła
spać, a my z Fran jeszcze siedziałyśmy aż w końcu usnęłyśmy
przed telewizorem.
~~*~~
Rozdział 4 dodany ;)
Mam nadzieję, że wam się spodoba rozdział pisany przeze mnie czyli Veronice :D
Mam nadzieję, że wam się spodoba rozdział pisany przeze mnie czyli Veronice :D
Leoś już wie gdzie i z kim mieszka Vilu :)
Ostatnie dni wakacji i chcę was uprzedzić, że na pewno rozdziały nie będą pojawiały się tak często z mojej strony jak i na pewno ze strony Ady :( Ale będą na pewno ;*
Zła ja ma dla was szantażyk ^^
5 komów --> Rozdział 5
Dacie radę <333