czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 1

Następnego dnia
~Violetta~
Razem z Mady jesteśmy już w Buenos Aires. Nic się nie zmieniło przez te 3 lata. To samo powietrze, trawa, słońce... Najgorsze jest w tym to, że wszystko przypomina mi o Leonie. Po tym co mi zrobił, czuję do niego tylko nienawiść i wstręt. Wiem, że jak wyjechałam, próbował się ze mną kontaktować. Najwidoczniej nic z tego nie wyszło, bo nie dostałam od niego żadnej oznaki życia. Dobra koniec myślenia o przeszłości, teraz liczy się tylko teraźniejszość i przyszłość. 
Razem z Mady wnosimy walizki do mojego starego domu. Postanowiłyśmy, że Mady zamieszka u mnie do czasu, kiedy nie znajdzie sobie czegoś na stałe. Na moje nieszczęście musiałyśmy zamieszkać w domu gdzie to się stało. Po policzku spłynęła mi łza, którą szybko starłam. Musisz być silna ~ pomyślałam.
- Violu, wszystko w porządku? - zapytała Mady odkładając swoje walizki.
- Tak, po prostu coś mi się przypomniało. - wymusiłam uśmiech na mojej twarzy.
Po godzinie byłyśmy już wypakowanie. Mady musi przygotować się do pierwszego dnia pracy, więc postanowiłam przejść po moim rodzinnym mieście. Mam nadzieję, że nie spotkam tam tego bydlaka. Na szczęście Suzy wyprowadziła się do Nowego Jorku. Wzięłam moją ulubioną torebkę i wyszłam z domu. Na początek poszłam do parku. W sumie nie wiem dlaczego. Przecież w tym parku Leon pocałował mnie pierwszy raz. Popatrzyłam na "naszą ławkę", nazwaliśmy ją tak, bo spędzaliśmy na niej mnóstwo czasu. O dziwo nie uroniłam żadnej łzy. Po półgodzinie wyszłam stamtąd i udałam się do kawiarni. Zjadłam tam ciasto i wzięłam na wynos kawę, bo zaczynało się robić ciemno. Nie chciałam, żeby Mady się o mnie martwiła. Przechodzą przez jedną z alejek zauważyłam mężczyznę w ciemnym garniturze, z umięśnionym ciałem. Był odwrócony do mnie tyłem. Gdy byłam już koło niego, nagle odwrócił się w moją stronę, powodują tym to, że cała zawartość kubka przeleciała na moją sukienkę. Najpierw popatrzyłam na szkody jakie wyrządził, wiedziałam, że tak łatwo się tych plam nie pozbędę, tym bardziej, że sukienka była biała. Podniosłam wzrok i zobaczyłam oczy sprawcy. Zobaczyłam piękne szmaragdowe oczy, które mogły należeć tylko do jednej osoby. Mianowicie do Leona. Znowu zanurzyłam się w jego oczach. Przypomniałam sobie całą naszą historię. Pierwsze spotkanie, pierwsze przytulenie, pierwszy pocałunek, pierwsze słowa "kocham cię", aż w końcu tą imprezę i zdradę. Od razu oderwałam wzrok od niego.
- Violetta. Co tu tutaj robisz? - zapytał mnie patrząc dalej na mnie.
- Co cię to obchodzi? Co nie ma już twojej Suzy? Ona na pewno była lepsza od mnie! - krzyczałam nie zwracając uwagi na ludzi idących koło nas.
- Violu, to nie tak. Daj mi to wyjaśnić. - mówił głosem pełnym żalu.
- Nie mów do mnie Violu. A po za tym. Co chcesz mi wyjaśniać?! Dla mnie wszystko jest jasne! Wolałeś Suzy niż mnie. A teraz daj mi święty spokój! - krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę swojego domu. Słyszałam za sobą "Violu, zaczekaj, daj mi to wytłumaczyć!", jednak nie zwracałam na to uwagi. Po chwili zderzyłam się z kim. Zobaczyłam Francescę. Jak za się za nią stęskniłam.
- Violu, co ty tutaj robisz? - zapytała, a uśmiech od razu zszedł jej z twarzy, gdy zobaczyła moją minę. - Zapomnij o tamtym pytaniu. Co się stało? - na te słowa przytuliłam ją.
- Spotkałam Leona. - wyszeptałam.
- Gdzie?! Jak ja go dorwę to się opamięta. - było widać, że Fran się bardzo tym przejęła.
- Fran to nic nie da. Po za tym. Nie chcę go już nigdy więcej widzieć. Tak samo Suzy. - wyżalałam się jej.
- Dobrze Violu, ale pamiętaj, że zawsze ci pomogę i nie zostawię samej. - wymusiłam uśmiech. - A teraz odprowadzę cię do domu. - zgodziłam się na taki układ. Po pierwsze; było już ciemno, po drugie; mamy dużo spraw do obgadania. Co prawda rozmawiałyśmy przez telefon, ale to nie to samo. Fran sprytnie omijała temat Leona. Jednak z Francescą całkiem inaczej się rozmawia niż z Mady. Włoszka odprowadziła mnie do domu. Pożegnałyśmy się i weszłam do domu. Oczywiście na powitanie dostałam masę pytań od Mady. Oczywiście nie powiedziałam jej o Leonie.
~Leon~
Ona wróciła! Jest tutaj! Nie mogę się do tego przyzwyczaić. Spokojnie Verdas. Właściwie z czego ja się cieszę? Z tego, że moja była dziewczyna wróciła i jest na mnie wściekła? Nie wiem, gdzie mieszka. Na pewno zmieniła numer telefonu, nie wiem też, czy przyjechała tu na kilka dni, czy na stałe. Nic o niej nie wiem. Może znalazła sobie nowego chłopaka, który jest o wiele lepszy ode mnie? Który jej nie zrani. Który zawsze będzie z nią? Przez którego nie będzie musiała wyjeżdżać na drugi koniec świata? Wiem, jestem debilem! Dobra Verdas, przestań się użalać nad sobą! Zrób coś, żeby do ciebie wróciła. Tylko, że to będzie strasznie trudne...
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Wstałem i otworzyłem drzwi bez większego entuzjazmu.
- Verdas, jak ty mogłeś jej to zrobić?! - od razu zostałem zaatakowany przez Francescę.
-  To ty wiesz, że ona tutaj przyjechała? - zapytałem zdezorientowany.
- Tak. A może to skąd, że wpadła dzisiaj na mnie, po tym, jak cię spotkała? - odpowiedziała ironicznie.
- To ty o wszystkim już wiesz? - zapytałem z wielkimi oczami.
- A co ty myślałeś, że mi nie powie? Leon, co się z tobą dzieje? Dlaczego nie lecisz teraz do niej błagać o wybaczenie? Albo organizować jakąś niespodziankę? Gdzie ten Leon, który wszystko robił, dla swojej miłości? - pytała mnie, ja nie wiedziałem, co mam powiedzieć.
- Na pewno ma chłopaka. Po za tym nie wiem, gdzie teraz mieszka. Fran proszę cię, muszę to wszystko przemyśleć. - wyprosiłem ją tak, żeby nie była zła.
- Dobrze, jak chcesz, ale nie zrób czegoś głupiego. - pouczyła mnie i odeszła, a ja udałem się do mojej sypialni. Cały czas myślałem o Violi. Zacząłem wspominać wszystkie chwile związane z nami. Uświadomiłem sobie co straciłem. Po chwili zasnąłem.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Tak się prezentuje pierwszy rozdział na pisany przeze mnie (Adę)
Mam nadzieję, że przyjmiecie go równie dobrze, jak i prolog napisany przez Veronicę ;)
Dziękujemy za  4 komentarze pod prologiem i 4 obserwatorów <3
Następny rozdział napiszę Veronica :*

To tyle,
Ada Verdas

4 komentarze:

  1. Cudo !!
    Leoś masz błagać Viole na kolanach o przebaczenie !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo :D
    W sumie nie głupie by było gdyby Leonek prosił Vilu o wybaczenie na kolanach :D
    Całkiem ciekawe :D
    Biedna Vilu :( Wiem jak teraz musi cierpieć :/
    Czekam na kolejny :D
    Kocham Was dziewczyny <33
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudnie, cudnie,cudnie *o*
    Spotkanie Leonetty <3
    Ale Viola taka smutna ;c
    Viola wspomina ;c
    Leoś też ;c
    Ale niech on coś zrobi, a nie!
    Siedzi i nic nie robi ;/
    Czekam na kolejny ;*
    Buziaki ;*
    Katarina
    P.S. Zapraszam do siebie ;3
    http://love-story-of-leon-y-violetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń